Joga to moja DROGA
Od pierwszego dnia, kiedy stanęłam na macie - poczułam, że mi się podoba, pomimo bólu jaki mi
sprawiała miałam o niej dobre zdanie... o nie myślcie, że mi pewnie dobrze szło...bolało jak cholera...ale samo życie boli więc spoko... patrząc na swoją pierwszą nauczycielkę byłam pełna podziwu, że jej ciało jest jej współpracownikiem /razem przecież tworzyli całość/ jeszcze wtedy nie wiedziałam, że ważny też jest umysł...i dusza.
Lata płynęły, a wraz z nimi Joga. Cokolwiek się działo w moim życiu zawsze była przy mnie...po latach poszukiwania siebie i swojej drogi - odkryłam, że zawsze była ze mną.
Były to okresy, można je tak nazwać - pojawia się i znika - ale kiedy potrzebowałam - była.
O dziwo, zawsze była cicha i spokojna, bez burzy mózgów... w mojej głowie nie było takich stwierdzeń, że może mi coś zrobić...nie kombinowałam tak można to określić.
Ostatnio byłam zwiedzać HYDROPOLIS - ciekawe miejsce, można dowiedzieć się wielu ciekawych
rzeczy o wodzie... i ktoś mnie spytał - i jak tam? - odpowiedziałam, że fajnie ale drugi raz już tam nie pójdę...
Tak samo z Jogą - zawsze to jest ciekawe miejsce do poznania - ale to Ty powinieneś wiedzieć,
czy to jest Twoja droga.
Nie można chodzić na Jogę bo wszyscy chodzą, ani dla koleżanki, bo ona też chodzi tym bardziej dla NAUCZYCIELA /no chyba, ze jest przystojny i Ci się podoba/
Może nie wszyscy tak mają, ale czasami człowiek znajduje się - w czarnej dziurze - w zawieszeniu, gdzie ani ręką ani nogą nie można się ruszyć, i na dodatek w którą iść stronę.
Tak miałam i wtedy pojawiła się KUNDALINI JOGA
Eureka!!!! - poszłam za nią jeszcze bardziej niż za Hata Jogą
Kiedy to zauważyłam to myślę sobie - o co chodzi? Dlaczego?
I znalazłam odpowiedź - dlatego, że jest KOLOROWA /tak właśnie teraz kiedy to piszę przyszło mi do głowy/.
Jest czas na mantry, kryje /ćwiczenia/ można sobie pośpiewać i czasami zatańczyć, zrelaksować oraz pomedytować. czego chcieć więcej... i to mi się spodobało.
Poszłam /jak w dym - tak czasami się mówi kiedy coś Cię "porwie".
Po paru miesiącach praktykowania Kundalini Jogi - właściwie bez zastanowienia - poszłam na kurs
Nauczycielski /zawsze chciałam być nauczycielką Jogi ale do głowy mi nigdy nie przyszło, że zostanę Nauczycielką Kunalini Jogi.
ZOSTAŁAM....I jestem nią już dwa lata... mało czy dużo? dla mnie DUŻO... YUPI!!!!
I w czasie tych dwóch lat nauczania i obserwacji powstało w mojej głowie pytanie:
DLACZEGO BOISZ SIĘ JOGI?
DLACZEGO KUNDALINI JOGA JEST TĄ JOGĄ, KTÓRĄ POWINIENEŚ?AŚ
SIĘ BAĆ JESZCZE BARDZIEJ?
Zostawiam te pytania w mojej głowie otwarte aby znaleźć odpowiedź... czy mi się uda? Nie wiem...
Będę próbować je chociażby zrozumieć...
SAT NAM
środa, 10 sierpnia 2016
niedziela, 7 sierpnia 2016
Joga - a pojawiające się emocje ciała i umysłu
Joga .../jakaś tam/ bez względu na dodatkową nazwę zawsze dotrze do naszego wnętrza czy tego chcemy czy nie.
Poruszy nasz umysł i głęboko schowane emocje....tak działa.
Kundalini Joga robi to szybciej.
Pamiętam jak po długiej przerwie rozpoczęłam przygodę z Kundalini Jogą /miałam wtedy trudny czas w swoim życiu/
poszłam na Kundalini Jogę z ciekawością i postanowieniem, że będę ćwiczyć... cieszyłam się, że robię coś dla siebie, dla swojego ciała...nie wzięłam pod uwagę tego, że poruszone zostaną również moje emocje... które chciałam ukryć...
szybko zauważyłam, że się ze mną coś dzieje...
ciało drżało przy ćwiczeniach i przy każdym relaksie uwalniał się płacz...
wystraszyłam się...jeszcze czego, płakać przy innych...
- tak naprawdę wiedziałam co się ze mną dzieje, co powoduje, że puszczają "nerwy"
Zawsze uciekałam od tego typu reakcji, zamykałam się,
kiedy wróciłam do domu myślałam o tym i zastanawiałam się co mam zrobić...
Przestać chodzić na zajęcia? Przeczekać, aż emocje się uspokoją?
W moim wypadku nie mogłam sobie na to pozwolić...dlaczego?
Dlatego, że to był mój czas ze sobą, czas kiedy mogłam nie myśleć...kiedy nikt nie chciał nic ode mnie... czas poza domem, w którym było zawsze coś do zrobienia, mąż, dzieci....
Ktoś powie, że uciekałam przed życiem /taka jest opinia o tych co chodzą na jogę/....
dla mnie to był - BIEG PO ŻYCIE
SAT NAM
SAT NAM
Subskrybuj:
Posty (Atom)