środa, 10 sierpnia 2016

Joga - a pojawiające się emocje w ciele i umyśle tzw. blokady

Joga to moja DROGA


Od pierwszego dnia,  kiedy stanęłam na macie - poczułam, że mi się podoba,  pomimo bólu jaki mi
sprawiała miałam o niej dobre zdanie... o nie myślcie, że mi pewnie dobrze szło...bolało jak cholera...ale samo życie boli więc spoko... patrząc na swoją pierwszą nauczycielkę byłam pełna podziwu, że jej ciało jest jej współpracownikiem /razem przecież tworzyli całość/ jeszcze wtedy nie wiedziałam, że ważny też jest umysł...i dusza.


Lata płynęły,  a wraz z nimi Joga. Cokolwiek się działo w moim życiu zawsze była przy mnie...po latach poszukiwania siebie i swojej drogi - odkryłam, że zawsze była ze mną.
Były to okresy, można je tak nazwać - pojawia się i znika - ale kiedy potrzebowałam - była.
O dziwo, zawsze była cicha i spokojna, bez burzy mózgów... w mojej głowie nie było takich stwierdzeń, że może mi coś zrobić...nie kombinowałam tak można to określić.


Ostatnio byłam zwiedzać HYDROPOLIS - ciekawe miejsce, można dowiedzieć się wielu ciekawych
rzeczy o wodzie... i ktoś mnie spytał - i jak tam? - odpowiedziałam, że fajnie ale drugi raz już tam nie pójdę...


Tak samo z Jogą - zawsze to jest ciekawe miejsce do poznania  - ale to Ty powinieneś wiedzieć,
czy to jest Twoja droga.
Nie można chodzić na Jogę bo wszyscy chodzą, ani dla koleżanki, bo ona też chodzi tym bardziej dla NAUCZYCIELA /no chyba, ze jest przystojny i Ci się podoba/


Może nie wszyscy tak mają, ale czasami człowiek znajduje się - w czarnej dziurze - w zawieszeniu, gdzie ani ręką ani nogą nie można się ruszyć,  i na dodatek w którą iść stronę.

Tak miałam i wtedy pojawiła się KUNDALINI JOGA


Eureka!!!! - poszłam za nią jeszcze bardziej niż za Hata Jogą
Kiedy to zauważyłam to myślę sobie - o co chodzi? Dlaczego?
I znalazłam odpowiedź - dlatego, że jest KOLOROWA /tak właśnie teraz kiedy to piszę przyszło mi do głowy/.
Jest czas na mantry, kryje /ćwiczenia/ można sobie pośpiewać i czasami zatańczyć, zrelaksować oraz pomedytować. czego chcieć więcej... i to mi się spodobało.


Poszłam /jak w dym - tak czasami się mówi kiedy coś Cię "porwie".


Po paru miesiącach praktykowania Kundalini Jogi - właściwie bez zastanowienia - poszłam na kurs
Nauczycielski /zawsze chciałam być nauczycielką Jogi ale do głowy mi nigdy nie przyszło, że zostanę Nauczycielką Kunalini Jogi.


ZOSTAŁAM....I jestem nią już dwa lata... mało czy dużo? dla mnie DUŻO... YUPI!!!!


I w czasie tych dwóch lat nauczania i obserwacji powstało w mojej głowie pytanie:


DLACZEGO BOISZ SIĘ JOGI? 
DLACZEGO KUNDALINI JOGA JEST TĄ  JOGĄ, KTÓRĄ POWINIENEŚ?AŚ
SIĘ  BAĆ JESZCZE BARDZIEJ?


Zostawiam te pytania w mojej głowie otwarte aby znaleźć odpowiedź... czy mi się uda? Nie wiem...
Będę próbować je chociażby zrozumieć...




                                                                       SAT NAM
                                                                











Brak komentarzy:

Prześlij komentarz